Jest nie obserwowanie ludzi – a zwłaszcza nie obserwowanie ludzi, którzy Cię śledzą – oznaka arogancji na Twitterze?
To właśnie zasugerował mi jeden z czytelników, Jordan Koene, w komentarzu pod niedawnym postem, który nie miał nic wspólnego z Twitterem. Napisał: „Artykuł Jeffa jest prawie tak arogancki jak jego profil na Twitterze, który nikogo nie śledzi”. test
Nie przeszkadzają mi różnice zdań i negatywne komentarze dotyczące postów. (Zdekodowane, ostatnie zdanie oznacza: „Właściwie jestem zaniepokojony krytyką tak samo jak każdy i prawdopodobnie mam cieńszą skórę niż większość, ale akceptuję, że pochodzi z terytorium”.) Sprawdź powyższy post, a znajdziesz wiele , hm, konstruktywna informacja zwrotna.
Ale Jordan przywołuje kwestię wartą pewnej debaty zarówno dla pisarzy, jak i przedsiębiorców. Czy musisz śledzić kogoś na Twitterze?
aries man in love with leo woman
Założyłem konto na Twitterze na prośbę kilku czytelników, którzy chcieli w łatwy sposób wiedzieć, kiedy zamieszczam nowe artykuły. Nie tweetuję dowcipnych aforyzmów, zabawnych anegdot ani ostrych komentarzy, ponieważ nie jestem specjalnie dowcipny, zabawny ani ostry. Wszystkie moje tweety to linki do nowych postów.
I nie uważam, że mój profil jest arogancki, ponieważ nie twierdzę, że jestem guru, strategiem, wiodącym autorytetem, wyjątkowym czy pełnym pasji. Ale Jordan ma rację w jednym: nie śledzę nikogo.
Dlaczego? Nie ma właściwego sposobu korzystania z Twittera. To tylko narzędzie. W moim przypadku nie mam nadziei, że zbuduję masową liczbę obserwujących, celując w tweetery o dużej mocy, używając tagów haszujących, retweetując lub – broń Boże – kupując obserwujących. Używam Twittera tylko do informowania ludzi, którzy obserwując, mają zapytał mam im powiedzieć, kiedy będę publikować nowe artykuły. Ale czy nie jest niegrzecznie nie podążać za nimi?
Nawet gdybym chciał, to nie jest praktyczne; każdy, kto śledzi tysiące, a nawet setki osób, prawdopodobnie nie może wszystkiego przeczytać i prawdopodobnie nigdy nie zamierzał. Wiele osób podąża za innymi w ramach strategii mającej na celu budowanie większej liczby obserwujących, a nie okazywanie szacunku lub rozwagi. (Mam kilku znajomych z sześciocyfrowymi obserwacjami i wszyscy chętnie przyznają, że widzą gromadzenie obserwujących nie tylko jako narzędzie biznesowe, ale także jako grę, którą lubią wygrywać).
Mimo to „podążam”. Śledzę kilka blogów. używam Alerty Google . Łączę się na inne sposoby. Nie śledzę ludzi na Twitterze, ponieważ jestem zadowolony z zestawu narzędzi, których obecnie używam.
Obserwowanie ludzi na Twitterze może Ci się przydać, a jeśli tak, to świetnie. Konkretne narzędzia, których używasz do łączenia, budowania relacji i rozszerzania swojej sieci, są w dużej mierze nieistotne; ważne jest, aby narzędzia, z których korzystasz, i sposoby ich używania najlepiej służyły Twoim potrzebom.
A jeśli chodzi o etykietę, automatyczne lub rutynowe podążanie za ludźmi nie jest grzeczne, uprzejme ani nie jest przeciwieństwem arogancji. Kiedy rzadko – jeśli w ogóle – czytasz tweety danej osoby, podążanie za nimi jest tylko deklaracją, że zależy Ci na tym, co ma do powiedzenia.
Co myślisz?